Po Depeche Mode w Łodzi
Muzyka Miejska Filed Under: Etykiety: atlas arena, depeche mode, Download, lodz, mp3, new wave, rock, synthpop, video
Zakonczyła sie dwudniowa wizyta tej kultowej angielskiej kapeli w naszym kraju. Depesze zagrali dwa koncerty z rzędu (10 i 11 lutego) w łódzkiej Atlas Arenie, najnowocześniejszej hali sportowej w Polsce.
Miałem ogromną przyjemność być na tym drugim - na żywo widziałem ich po raz pierwszy - i rzeczywiście ich koncerty robią duże wrażenie. Nie było permanentnego szału - oglądam na YT koncert środowy i wydaje się, że był ciut lepszy, ale to zrozumiałe - ale zagrali bardzo przyzwoicie (występ trwał dwie godziny). Mimo pięćdziesiątki na karku, dają z siebie wiele, a głosy Gahana i Gore'a wciąż mają moc. Zdarzały się oczywiście momenty niezwykłe, kiedy to wibrująca energia "unosiła" nas bardzo wysoko. Niezapomniane chwile. Polecam.
Dodam, że pierwszy raz doświadczyłem czym jest scena z ekranem w tle, który łączy funkcję telebimu z równoczesnym wyświetlaniem wizualizacji - rzecz niesamowita, nowa jakość w odbiorze koncertu, przedstawienia, sztuki. Ekran przywieźli ze sobą Depesze. Dlaczego w Warszawie (w Polsce?) nie ma choćby takiego jednego? Na zachodzie od wielu lat to norma.
Jeśli nie planujecie - przynajmniej narazie - wybierać się na koncert tria z Basildon, to obowiązkowo rekomenduje wam bliższe z nimi zapoznanie się. Otóż w marcu wychodzi pierwszy poważny dokument o kapeli, "The Posters Came From The Walls". Na koniec zachęta muzyczna - jeden z moich ulubionych numerów DM, "Walking In My Shoes". Warto dodać, że ich klipy to niejednokrotnie dzieła sztuki.
JSz
Miałem ogromną przyjemność być na tym drugim - na żywo widziałem ich po raz pierwszy - i rzeczywiście ich koncerty robią duże wrażenie. Nie było permanentnego szału - oglądam na YT koncert środowy i wydaje się, że był ciut lepszy, ale to zrozumiałe - ale zagrali bardzo przyzwoicie (występ trwał dwie godziny). Mimo pięćdziesiątki na karku, dają z siebie wiele, a głosy Gahana i Gore'a wciąż mają moc. Zdarzały się oczywiście momenty niezwykłe, kiedy to wibrująca energia "unosiła" nas bardzo wysoko. Niezapomniane chwile. Polecam.
Dodam, że pierwszy raz doświadczyłem czym jest scena z ekranem w tle, który łączy funkcję telebimu z równoczesnym wyświetlaniem wizualizacji - rzecz niesamowita, nowa jakość w odbiorze koncertu, przedstawienia, sztuki. Ekran przywieźli ze sobą Depesze. Dlaczego w Warszawie (w Polsce?) nie ma choćby takiego jednego? Na zachodzie od wielu lat to norma.
Jeśli nie planujecie - przynajmniej narazie - wybierać się na koncert tria z Basildon, to obowiązkowo rekomenduje wam bliższe z nimi zapoznanie się. Otóż w marcu wychodzi pierwszy poważny dokument o kapeli, "The Posters Came From The Walls". Na koniec zachęta muzyczna - jeden z moich ulubionych numerów DM, "Walking In My Shoes". Warto dodać, że ich klipy to niejednokrotnie dzieła sztuki.
JSz