Trzecie pokolenie ewoluuje
Muzyka Miejska Filed Under: Etykiety: 3label, piotr skotnicki, piotr skuter skotnicki, pono, prosto, skotnicki, skuter, sokół, tpwc, tpwc 3, zip skład
Trzecie pokolenie ewoluuje
„Trzecie pokolenie warszawskiej kolędy, pisane przez ‘c’, bo każdy robi błędy (...)” – rapowano przed laty na kultowej „Hip-Hop Produkcji” DJ’a 600 V. Dziś, przesłuchując najnowsze dziecko Sokoła i Pono, LP „To prawdziwa wolność człowieka”, możemy stwierdzić z zadowoleniem, że wystrzegli się oni większych błędów, nagrywając ciekawy i dojrzały krążek.
Po poprzednich dwóch sygnowanych przez Sokoła, pieczę nad materiałem objął tym razem Pono – ze znakomitym skutkiem. Zmiana gospodarza zaowocowała konglomeratem brzmień zdradzając szerokie fascynacje muzyczne reprezentanta Zip Składu oraz producenta płyty – Piotra „Skutera” Skotnickiego z grupy Mathplanete. Mimo że TPWC nigdy nie odżegnywało się od twórczych poszukiwań, to dopiero teraz znalazły one ujście w takim wymiarze. Nie znajdziemy tu osadzonych w sztywnych ramach podkładów – Piotr Skotnicki wespół z nietuzinkowymi gośćmi (m.in. Hanna Banaszak, Wojciech Pilichowski, MadMajk, O.S.T.R.; ten ostatni nagrał wg mnie najlepszą zwrotkę od lat) stworzył pełnoprawne kompozycje oscylujące wokół rejonów mu najbliższych tj. nu-jazzu i muzyki klubowej.
Weźmy choćby singlowy „Nic na siłę”: ciepłe, syntezatorowe brzmienie pianina przywodzące na myśl lennonowskie „Imagine” przykryto energiczną dubstepową mozaiką. Całość uzupełnia świetny refren wykonany z użyciem wokodera (częsty zabieg na tym krążku, wyraźnie go wzbogacający). Obok całego spektrum elektroniki znajdziemy tu inspiracje Pink Floydami (akustyczny „Cham”, chór w „Mamy Prawo”) czy smooth jazzem („Organizm”), ale na tym nie koniec. Doprawdy, odkrywanie tej palety brzmień dostarcza organicznej przyjemności.
Warszawiacy rapują z grubsza o tym samym, co dotychczas – o sobie, ludzkich koneksjach i otaczającym nas świecie. Mówią o współczesnych zagrożeniach stojących przed jednostką; manipulowaną – czy wręcz zniewalaną – przez różne czynniki na poziomie lokalnym i globalnym. Dojrzałe, inspirujące teksty to kolejny mocny atut najnowszego TPWC, choć momentami osuwają się w banał (nota bene niczym nieco pretensjonalny tytuł krążka).
„TPWC” bez wątpienia jest jednym z ciekawszych wydawnictw minionego roku (tak, mam na myśli tu całą rodzimą scenę muzyczną). Optymizmem nastraja fakt, że zaczynają pojawiać się u nas rapowe produkcje naznaczone twórczym fermentem i świeżością (w A.D. 2009 mogliśmy się o tym przekonać przy okazji płyt Procenta czy Mesa). Oby w nowym roku tego fermentu było więcej.
Jakub Szaforski