Dzieje się. Wczoraj bardzo smutna wiadomość, dziś przeciwnie - radosna, na którą czekały całe rzesze fanów grupy z nowojorskiego Harlemu. Otóż Jim Jones wziął winę głównie na siebie i po 3 latach pogodził się z Cam'em. Narazie nie wiadomo co na to trzecia główna postać Dipsów, Juelz Santana, ale jesteśmy optymistami - wyrażał on bowiem chęć reaktywacji w najsilniejszym składzie. W składzie, który przed laty osiągał największe triumfy. Dodajmy, że nie jest to wcale ogromne zaskoczenie, albowiem solowe kariery członków przebiegają średnio. A w ich kolektywie drzemie siła (odeszli z niego tylko Hell Rell i Jha Jha).

Wiadomo, że obaj panowie narazie nic wspólnego nie nagrali. Czekajcie na dalsze info. Poniżej jeden z klasyków od Dips "Dipset Anthem".